Zrobione jest lepsze od doskonałego

To była szósta rano. Nie, siódma. A może już ósma…? Mała bestyjka była niegroźna – po nadrannych harcach zasnęła i słodko posapywała. Dwie starsze bestyjki też WYDAWAŁY SIĘ słodkie. Miziały, tuliły, miauczały – co prawda w moim łóżku – ale kołdra leżała na swoim miejscu. Wierciłam się, żeby każdy centymetr kwadratowy mojego ciała otuliła mięciutka poszewka w kwiaty. I marzyłam, że jak już się umoszczę, przytnę komara na kwadransik. Nagle coś zszczebiotało.

– Mamoooo, zrobisz mi mleko? – odezwała się Lusia.
– Pewnie, kochanie, za chwilkę – powiedziałam ze skrywanym niechciejstwem.
– Nieeee! Nie za chwilkę, bo chwilka trwa osiem minut, tylko zaraz, bo zaraz trwa jedną minutę!
– …
– !!!
– Myszko, chciałabym jeszcze troszkę pod kołderką poleżeć, prrrrrroszę… – wymamrotałam błagalnie, nakrywając się koszulką męża-ojca.
– Czy pani o czymś zapomniała?! Najpierw obowiązki, potem przyjemności.

Ałć. Kurtyna.

*

A więc zrobiłam mleczko. I śniadanie, i obiad, i kolację. Zawiozłam dziewczynki na balet. Wyniosłam tonę śmieci. Posprzątałam, ile się dało, choć i tak nie widać, aby ktoś tknął tu palcem. Wrzuciłam pranie, powiesiłam. Wyprowadziłam potomstwo na podwórko. I parę innych. Potem, czyli późnym wieczorem, bo jakoś tak zleciało, wydarłam siedem minut na przyjemności. Usiadłam i zanotowałam poranną pogaduszkę z najstarszą księżniczką.
Na inaugurację wystarczy.
Bo jak mówi Pani Swojego Czasu, zrobione jest lepsze od doskonałego.

 

 

 

 

 

 

4 Comment

  1. prawda! 🙂 podpisujemy się pod tym 🙂
    Bardzo ciekawy blog – a imiona córeczek – przepiękne 🙂

    1. cogitka says: Odpowiedz

      Dzięki!

  2. I Pani Swojego Czasu ma rację! 😀
    Pozdrawiam i będę czytać koniecznie 🙂

    1. cogitka says: Odpowiedz

      Zapraszam, Młoda Matko! 🙂

Skomentuj cogitka Anuluj pisanie odpowiedzi